10 października 2015

„Mroczne Góry” – powieść Marii Bucardi – fantasy, romans, powieść przygodowa? – Gariel

Moi Najdrozsi dzis przedstawiam dla Was Gariel i kolejny fragment „Mrocznych Gor”:
Gariel_Mroczne_gory
– Co teraz zrobimy? – zapytała. – Może zastąpimy innym składnikiem?
– Zwariowałaś! – krzyknęła z przejęciem Gariel.
– Przecież każde zioło ma swój odpowiednik, nic wielkiego się nie stanie…
– Nie masz najmniejszego pojęcia – syknęła Gariel ze złością, jakby to Mariam była winna i specjalnie ukryła słoiczek.
– Ależ to nie problem, zastosujemy…
– Mariam! – przyjaciółka przerwała jej w pół zdania – co ty wygadujesz?! Wiesz przecież, że książę od razu to zauważy!
– Lepsze to, niż nic – odpowiedziała dziewczyna, obserwując pusty pojemnik z niemałym zainteresowaniem. Dałaby sobie rękę uciąć, że jeszcze kilka godzin temu był pełny, a przecież nikt inny oprócz Gariel nie miał klucza od pracowni, oczywiście z wyjątkiem księcia. Po co jednak władcy Mrocznych Gór byłyby potrzebne akurat te nieszczęsne liście męczennicy, tym bardziej że wiedział, jakie mikstury muszą przygotować.
– To nie wchodzi w grę! – skwitowała po chwili Gariel, jakby analizując pomysł towarzyszki.
– No to będzie o jedną miksturę mniej.
– Co ty wygadujesz, Mariam! – rozdrażnienie córki władcy Monsorens zdawało się rosnąć z sekundy na sekundę.
– Doślemy gołębiem – dodała dziewczyna, wybuchając śmiechem. Widok przejętej przyjaciółki i zmęczenie jakoś dodały jej humoru i zamiast martwić się, i rozpaczać czuła, że zaraz umrze ze śmiechu.
– Mariam, co się z Tobą dzieje?!
Czym Gariel była poważniejsza, tym ona sama jeszcze bardziej nie mogła opanować śmiechu.
– Czego ty się najadłaś, Mariam? Mnie wcale nie jest wesoło! Nie znasz naszego księcia i nie wiesz, czym kończy się jego gniew.
– Gariel, no przecież nie wyciągniemy tych liści spod ziemi! – dziewczyna starała się opanować chichot, ale sytuacja wydawała się jej nadzwyczaj komiczna. Ta powaga towarzyszki, opary roślin i bulgoczące mikstury wprawiały ją w coraz lepszy nastrój.
– Wiem, gdzie rośnie męczennica, mamy ją przecież w ogrodzie wschodnim, tutaj niedaleko, idę poszukać…
– Ty chyba naprawdę oszalałaś? Nie wolno nam wychodzić po zmroku, zapomniałaś? Nie mam pojęcia, co się dzisiaj z tobą dzieje!
– Ah! Gariel, nie przesadzaj, to mały kawałek stąd, wrócę za chwilkę…
Zanim przyjaciółka zdążyła w ogóle skojarzyć, że jej towarzyszka tym razem nie żartuje, tylko mówi poważnie, ta była już przy drzwiach… cala ksiazka:http://magiczny-swiat.es24.pl/…/ebook-niezapomniana-podroz-…
Z moca anielskich wibracji Twoja Maria Bucardi
dr h.c. of Angel Studies, CCU Institute (USA)
mgr historii i dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego
Blog – http://bucardimaria.com
E-Mail: maria.bucardi@gmail.com

ps. a jak wygladala Gariel wg Waszych wyobrazen, gdy czytaliscie „Mroczne Gory”? Mam nadzieje, ze byla podobna ? ;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz