10 października 2015

Literatura fantasy – „Mroczne gory” Marii Bucardi – fantastyka, romans, powiesc historyczna

Koń z wyczuwalnym zmęczeniem wpadł w kolejne ostępy dzikiej puszczy. Z prawej i z lewej strony stały majestatyczne kilkusetletnie jodły, świerki i dęby, rozkładając ogromne, a w nadchodzącej z sekundy na sekundę nocy, wręcz straszne korony, groźnie poruszane podmuchami lodowatego wichru. Wśród liści szemrały głosy, jakby upiorny śpiew, wołanie dusz zabłąkanych w głębi przeklętego boru i pobliskich mokradeł, których specyficzny zapach, wraz z gęstą mgłą, rozchodził się po okolicy jak delikatne, ale dobitne ostrzeżenie dla zagubionych wędrowców. Las żył.
kon_mroczne_gory
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała w kierunku nagich szczytów, które przez bujną zieleń, oblaną ostatnim ciepłem zachodzącego słońca, przebijały się na horyzoncie. Tuż zza ostrych grani wyłaniał się księżyc w pełni. Znów zerknęła przed siebie i miała wrażenie, że ścieżka zwęża się coraz bardziej. I tak, próbując dostrzec cokolwiek w cieniu starodrzewia, tuż obok zauważyła delikatną, jakby utkaną z mgły, zwierzęcą postać. Wytężyła wzrok. „To tylko sarna”– pomyślała i mocniej spięła konia, by zdążyć przed zmrokiem.
Według nakreślonej przez staruszka mapy, do twierdzy było już bardzo blisko. „Sarna”– ten widok nie dał jej spokoju. – „Według zielarki znad brzegów Orsy wskazuje właściwą drogę, ale przecież trakt zboczył tak mocno w prawo, a zwierzę pozostało po lewej stronie” – czuła, że bieg myśli tylko potęguje zmęczenie, świadomie więc odsunęła rozważania na później, miała bowiem nieodparte wrażenie, że las staje się coraz rzadszy i rzadszy. Pragnęła tylko jednego, by wreszcie ujrzeć mury twierdzy Mrocznych Gór.
W tym momencie przez drogę przeskoczył zając, widocznie zbudzony odgłosem kopyt. Koń, tak samo zmęczony, jak i ona, w jednej sekundzie stanął dęba, rżąc przeraźliwie. Wycieńczona długą podróżą straciła panowanie nad rumakiem i runęła w dół. Poczuła mocne uderzenie o ziemię i przeraźliwy ból. Zdawała się stracić przytomność, gdyż tylko jak przez mgłę widziała migające dookoła ogniki. „Błędne dusze” – pomyślała, a dreszcz przerażenia w mgnieniu oka orzeźwił ją jak wiadro zimnej wody.
Podniosła się z trudnością i strząsnęła z ubrania wilgotne liście, które niczym rzepy przyczepiły się do płaszcza. Czuła piekący ból na łokciach i nadgarstkach. Rękawiczki były umoczone w błocie, a glina i mokre nasiona traw wczepiły się w jej rozwiane wiatrem włosy. Na próżno próbowała je wyplątać, aż wreszcie dała za wygraną. Rozejrzała się dookoła, ale spostrzegła, że wystraszony koń zniknął jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki… link do ksiazki – http://magiczny-swiat.es24.pl/opis/6917037/ebook-niezapomniana-podroz-do-krainy-mrocznych-gor-pelna-tajemnic-niezwyklych-przezyc-powiesc-marii-bucardi.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz